Kornicki/Hundla po 37. Rally Kosice

Zarówno Szymon Kornicki jak i jego pilot Robert Hundla czują niedosyt po zakończonym Rajdzie Koszyc i sezonie 2011. Podczas słowackiej rundy RSMP kończącej rajdowe zmagania tylko przez kilka pierwszych OS-ów silnik prowadzonego przez krakowsko – myślenicką załogę Citroena C2 R2 max pracował tak, jak powinien. Potem przestał wkręcać
się na wysokie obroty i jazda przestała być skuteczną i przyjemną. – Wygraliśmy pierwszy
OS ze wszystkimi rywalami i było to bardzo optymistyczne zjawisko, niestety potem silnik
przestał się wkręcać. Problem występuje od mniej więcej czterech rajdów i nie bardzo
jesteśmy sobie w stanie z nim poradzić. Myślę jednak, że mimo prześladującego nas pecha
nasze pozycje na koniec sezonu nie są złe. Przede wszystkim zadowolony jestem z tytułu II
wicemistrza w grupie R. Czwarte miejsce w Citroen Racing Trophy oraz trzecie w klasie R2B też nie są najgorsze, choć przy odrobinie szczęścia mogły być znacznie lepsze. Chcieliśmy w Koszycach upiec kilka pieczeni na jednym ogniu i zdobyć wyższe miejsca w poszczególnych klasyfikacjach, ale najwyraźniej pieczeń odrobinę nam się przypaliła. Sezon w RSMP skończony. Czy jeszcze coś pojedziemy? Na pewno warszawską Barbórkę. Może coś jeszcze? Robert Hundla: Czuję duży niedosyt. Byliśmy do sezonu bardzo dobrze przygotowani i jestem pewien, że mogliśmy w nim zwojować znacznie więcej, niż zwojowaliśmy. Od czterech mniej więcej rajdów naszego citroena prześladowały awarie silnika i nie mogliśmy zaprezentować wszystkich swoich walorów. Z sezonu jestem jednak zadowolony. Wykazaliśmy dużo zdrowego hartu ducha, poczyniliśmy wyraźne postępy, za nami sporo wytężonej, owocnej pracy. Chcę podziękować Szymkowi oraz całemu zespołowi za wspaniałą współpracę i atmosferę. To jeszcze nie koniec sezonu dla nas. Na pewno pojedziemy Barbórkę w Warszawie i może jeszcze dwie inne imprezy. Jakie? Niech to będzie niespodzianka dla naszych kibiców.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *